• Psycholog radzi

        • Artykuł przybliża problemy trzylatków przekraczających po raz pierwszy próg przedszkola. Wprowadzenie w ostatnich latach wielu pozytywnych zmian w placówkach oświatowych bardzo złagodziło ten trudny dla dzieci moment. Niniejszy tekst ma na celu zwrócenie uwagi na dalsze doskonalenie warunków (leżących w gestii rodziców i nauczycieli) zapewniających komfortową socjalizację najmłodszym.

                                    Dziecko odczuwa nadzwyczajną potrzebę obecności innych dzieci,
          potrzebuje ich jak witamin, jest to konieczne dla jego przyjemności.
          Jednak tę przyjemność odczuje tylko w uspokajającej
          i ubezpieczającej obecności swoich rodziców
          .[i]

           

          1. 1.         Sytuacja emocjonalno społeczna małego dziecka w domu rodzinnym.

          W domu rodzinnym, dziecko jest otoczone troską i uwagą, a jego potrzeby zaspokaja przeważnie matka. Przez trzy lata tworzy się silna więź utkana z miłości, codziennego kontaktu, przeżywania wspólnych dobrych (rytuałów, zabaw, drobnych radości) i trudnych chwil (chorób, napięć, kłótni). Ta prawidłowo wytworzona więź z matką jest bazą w przyszłości dla późniejszych satysfakcjonujących relacji międzyludzkich opartych na empatii, przyjaźni, miłości. Jest wzorem do umiejętnego „posługiwania się” uczuciami, odczytywania potrzeb własnych i cudzych. To matka, a stopniowo także inni członkowie rodziny przybliżają niemowlęciu/ małemu dziecku świat zewnętrzny: sąsiadów, dalszą rodziną, panią w sklepie, kolegów w parku. Dziecko uczy się odróżniać „swoich” od „obcych” i wie, że podstawowe potrzeby zaspokaja rodzina a z innymi osobami można mieć kontakt doraźny. Od 3 roku życia maluch zaczyna czuć się kimś odrębnym, tworzy się jego poczucie tożsamości, nie musi już być tak blisko mamy. I na tym etapie, pojawia się PRZEDSZKOLE.

           

          1. 2.         Co zmienia się w życiu rodziny, gdy dziecko idzie do przedszkola?

          Przychodzi moment pójścia dziecka do przedszkola. Co ten fakt zmienia? Chciałoby się powiedzieć wszystko, ale tak nie jest. Dziecko nadal pozostaje w rodzinie, ale dłużej lub krócej przebywa w placówce.

          To, w jaki sposób dziecko przejdzie próg między domem a przedszkolem zaważy w wielu przypadkach na jego późniejszych postawach wobec wyzwań życiowych.

           

          Czy dziecko wie, co je czeka?

          Nie wie, jeśli do tej pory nie przeżyło traumy rozstania. Idzie ufne i ciekawe. I słusznie, bo przedszkole m.in.: bawi, uczy, wychowuje, stwarza nowe warunki rozwoju (społecznego, emocjonalnego, intelektualnego, fizycznego), zapewnia towarzystwo dzieci i innych dorosłych osób, uczy norm obowiązujących w grupie, buduje zaufanie do środowiska pozarodzinnego, uczy samodzielności, twórczej zabawy, dostarcza nowych wrażeń, rozwija mowę, pamięć, uwagę, kojarzenie, sprawność grafomotoryczną, spostrzegawczość. Ale też w przedszkolu spotykają dziecko duże zmiany. Zmiana codziennych nawyków, jakości pożywienia, zamiast mamy (babci) jeden nauczyciel a wiele dzieci, inny sposób zaspokajania potrzeb w grupie (pani nie wie, że jak się bawię to trzeba mi przypomnieć o toalecie), konieczność poczekania na swoją kolej i podporządkowania się nowym normom, innej dyscyplinie i innym granicom (co w domu wolno, tutaj nie), inne oczekiwania niż do tej pory (żebym był szczęśliwy i zadowolony, a tu o ten komfort muszę zadbać sam).

           

          Czy rodzice wiedzą, co ich czeka?

          To zależy od wielu czynników, ale najczęściej mają obawy co do tego, jak ich maluch poradzi sobie w przedszkolu. Te niepokoje dotyczą podstawowych pytań: jak będzie jadło, czy przełamie nieśmiałość, czy nie będzie zbyt agresywne; czy będzie płakało i co wtedy mam robić, czy nie nauczy się złych wzorów od kolegów, czy będzie „grzeczne”, czy nie przysporzy mi kłopotów swoim zachowaniem? Jak ono poradzi sobie z tęsknotą, a ja z rozstaniem itd.

          Dochodzą do tego wszechobecne informacje z mediów, od innych rodziców, wreszcie własne doświadczenia z pobytu w przedszkolu. Ten bagaż lęków, niepewność, zagubienia i mnóstwa pytań niesie rodzic i przekazuje nieświadomie dziecku. Oczywiście są rodzice, którzy z ulgą i nadzieją oddają dziecko do przedszkola, aby wreszcie mieć chwilę wytchnienia od jego stałej obecności. To wcale nie znaczy, że ich obawy są mniejsze! Oni też chcieliby, aby dziecko szybko zaakceptowało przedszkole.

           

           

          1.  Dlaczego tak ważna jest adaptacja?

          Sfera emocjonalna u małych dzieci odgrywa rolę pierwszoplanową w rozwoju. Od niej zależy aktualny dobrostan i wykorzystanie pozostałych zasobów (np.: aktywności poznawczej, ruchowej, społecznej). Ona też wpływa na późniejszą, szeroko pojętą adaptację do ciągle zmieniających się warunków życia.

          Łacińskie słowo adaptatio oznacza przystosowanie. Kto do kogo lub do czego ma się przystosować? Oczekujemy tego od dziecka. Ale przecież ono jest tu najsłabszym ogniwem. Z jednej strony dorośli (rodzice), z drugiej - instytucja (przedszkole). A mówi się głównie o dziecku. Na szczęście mamy już wiele doświadczeń w adaptacji w przedszkolach. Wiemy, że przystosować muszą się wszyscy. Jak mają to zrobić rodzice? Oni nie zawsze są świadomi potrzeb dzieci i swoich własnych. Rodzice oczekują pomocy od specjalistów, by zdjęli brzemię lęków, zapewnili, że dziecko jest w porządku, a oni są dobrymi rodzicami. A przede wszystkim, aby pomogli przejść przez próg przedszkola najłagodniej jak się da.

           

          Jak ma się przystosować dziecko? Oczywiście z pomocą dorosłych, którzy rozumieją naturę trzylatka i wiedzą, do czego jest gotowy, a co jest za trudne. Dziecko musi być na tyle dojrzałe emocjonalno - społecznie i sprawne psychomotorycznie, aby poradzić sobie z odbiorem dużej ilości silnych bodźców, wzmożonego, jednostajnego wysiłku i znoszenia ograniczeń w zaspokajaniu potrzeb. Człowiek nie rozwija się harmonijnie, więc nie zawsze wszystkie wymienione sfery są w równowadze. Tym bardziej potrzebny jest plan działania, który uwzględnia takie przystosowanie, które nie narusza delikatnej struktury psychicznej dziecka.

           

          4. Konsekwencje psychofizyczne ponoszone przez dziecko, poddawane w nowym miejscu jest nadmiernej presji.

          4.1.Konsekwencje bezpośrednie

           

          Te czynności, które w domu były już opanowane i wykonywane z niewielką pomocą dorosłego, w przedszkolu, na skutek stresu, są „zapominane”, dziecko przeżywa regresję (cofa się do wcześniejszych etapów rozwoju), czuje się zagubione, niepewne i zakłopotane własną nieporadnością. A bywa głęboko zawstydzone, gdy przytrafi się fizjologiczny kłopot.

          Im młodsze dziecko tym bardziej wyraża swój niepokój ciałem poprzez zaburzenie jedzenia, snu, zanieczyszczanie się. Przejawem głębszej rozpaczy jest utrata apetytu, wagi, przewlekła choroba, brak zainteresowania otoczeniem, wycofanie, bierność, apatia.

          Dziecko nie potrafi zrozumieć i opowiedzieć o tym, co je niepokoi. Ale wiemy, że największe lęki odnoszą się do braku poczucia bezpieczeństwa gwarantowanego przez najbliższą osobę. Dziecko myśli (niektóre już mówi): brakuje mi mamy, tęsknię za nią, martwię się, że już nie wróci, ona mnie nie kocha. Zamiast rozpoznać i nazwać niepokoje, dziecko może demonstrować je poprzez uogólnione lęki, nieposłuszeństwo, rozpacz wobec drobnych spraw, nadaktywność, agresję wobec dzieci i dorosłych. Okazuje bunt i brak zaufania do bliskich osób (nie biegnie z radością do mamy, gdy ta przyjdzie, obraża się, albo „wisi” na mamie cały czas).

          Kiedy stres staje się nadmierny, dotychczasowe osiągnięcia osobowości małego dziecka kruszą się. W pierwszym rzędzie naruszeniu ulegają możliwości zaspokojenia potrzeb.  Posiłki, drzemki i czas zakończenia dnia zawsze przysparzają trudności.[ii]

           

          4.2.Konsekwencje dalsze.

          Wzorce zachowań z wczesnego dzieciństwa są bardzo trwałe i wywierają duży wpływ na funkcjonowanie człowieka. Jeśli nie dostanie on należytego wsparcia w okresie adaptacji, wtedy w każdej nowej sytuacji najpierw dziecko, potem dorosły będzie zamknięty w sobie, nieufny, spięty i czujny. Ten wcześnie „zapisany” w mózgu uraz będzie wracał i blokował sytuacje prowadzące człowieka do rozwoju. Będzie wpływał na przyszłość, dezorganizując szeroko pojęte funkcjonowanie społeczne jednostki. W praktyce oznacza to, że człowiek w obawie przed przeżywaniem przykrych uczuć (lęku, zagubienia, niepewności, zawstydzenia) nie uczy się nowych umiejętności, nie podejmuje ryzyka zmiany, która byłaby dla niego korzystna. Tkwi w bezpiecznych, bo sprawdzonych schematach. Boi się na przykład wszelkich spotkań grupowych, a jeśli już musi tam być – czuje napięcie i unika spontanicznych zachowań, ujawniania swoich potrzeb i uczuć.

          Pamiętajmy jednak przede wszystkim, by chronić dziecko przed długo trwającym lękiem, gdyż ten stan uczuciowy spowodować może – jak wskazują na to życiorysy dzieci i dorosłych cierpiących na nerwice – najtrwalsze wypaczenie rozwoju osobowości.[iii] 

          Współczesne społeczeństwo jest słabe, narażone na środki uzależniające. Oczekuje się zbyt szybko niezależności dzieci. Jeśli separacja od matki wystąpiła za wcześnie i nie została właściwie przeprowadzona, wtedy w okresie dojrzewania wszystkie niepokoje wychodzą na wierzch.[iv]

          1. 5.    Jak można zaradzić stresom i traumie pierwszych dni w przedszkolu?

          W rozwiązanie tego problemu powinny być zaangażowane trzy strony: dziecko, rodzice i personel przedszkola.

           

          5.1.Dziecko i rodzice

           

          • Dla dziecka i rodziców jest ważny udział w zajęciach adaptacyjnych, bo łatwiej jest zaakceptować rozstanie, gdy dziecko pozna miejsce pobytu i nauczycielkę.
          • Pierwsze spotkania powinny być w obecności mamy/taty, aby mogło schronić się w ich ramionach, gdy się przestraszy, albo znajdzie się w trudnej (za trudnej) sytuacji.
          •  Dziecku łatwiej oddzielić się od matki, gdy ma obiekt przejściowy (maskotkę, wybrany przedmiot), który jest wspomnieniem domu, miejsca, w którym czuło się bezpiecznie.
          • Adaptację powinna być przeprowadzana stopniowo, uwzględniając indywidualne różnice między dziećmi.
          • Czas pobytu dziecka na początku powinno się skrócić do minimum (3 – 5 godzin dziennie).

           

          Donatella Caprioglio – psychoanalityk, proponuje określone postępowanie, aby separacja przebiegała prawidłowo.[v]

          Dziecko musi pójść z rodzicami do przedszkola, gdzie spotyka nauczycielkę. Rodzice mówią dziecku: to jest twoje miejsce i twoja pani. Trzeba rozmawiać w obecności dziecka z nauczycielką, w sposób symboliczny udzielając jej zgody na zajęcie się dzieckiem.

          1. Trzylatek jest gotowy do separacji, chociaż przeżywa strach, że będzie porzucony.
          2. Co robić ze strachem?  Jest to część naszego życia, nie możemy go wyeliminować. Matka musi nazwać uczucia dziecka: boisz się, że cię porzucę. Zapewniam cię, że po ciebie wrócę. Podobnie może powiedzieć nauczycielka o mamie: boisz się, że mama cię porzuci. Zapewniam cię, że wróci po ciebie.
          3. Szanujemy odczucia i emocje dziecka. Nie mówimy nie bój się, bo jest to rada albo rozkaz. Kiedy dorosły okazuje dziecku zrozumienie, wtedy bierze jego niepokój na siebie. W języku psychologicznym nazywamy to kontenerowaniem uczuć dziecka. Dorosły nie osądza, nie kontroluje, nie musi szukać rozwiązania niepokoju.

           

          5.2. Personel przedszkola

          Co może zrobić personel przedszkola?

          • Zdobycie maksymalnej wiedzy na temat potrzeb trzylatka (szkolenia, warsztaty, literatura). Skorzystanie z doświadczeń koleżanek, które mają pozytywne doświadczenia
          • Przygotowanie własnych zasobów emocjonalnych.
          • Zerwanie ze stereotypami i rutyną (rezygnacja z leżakowania, z realizacji programu na korzyść budowania poczucia bezpieczeństwa i zaufania dzieci).
          • Tworzenie w przedszkolu okazji do wysłuchania dziecka. Rozmawianie z dzieckiem o tym, że widzimy jak tęskni za rodzicami, jak jest mu ciężko, gdy czuje się opuszczone i jak będzie szczęśliwe, gdy rodzice wrócą. Dziecko zrozumiane, nie czuje się tak bardzo osamotnione. Konfrontacja z przykrymi emocjami dziecka wymaga czasami odwagi słuchającego. Do niego należy dodawanie otuchy dziecku.

          Aktualnie w literaturze psychologicznej, poruszającej problem adaptacji w przedszkolu, panuje zgodność, co do tego, że rodzic ma wejść z dzieckiem na teren przedszkola i tam przebywać. Nauczyciele na ogół stosują taką praktykę, ale stawiają sobie pytanie, jak długo ma to trwać. Brak jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Miarą skutecznej adaptacji jest samopoczucie dziecka. Jedno wejdzie do sali zabaw i nawet nie pożegna się z mamą zafascynowane nowymi perspektywami, a inne przez miesiąc będzie kurczowo trzymało się maminej ręki. Czasami problem z rozstaniem leży po stronie dziecka(wcześniejszy pobyt w szpitalu), lub rodzica, który nie dojrzał do odejścia od dziecka. Wtedy korzystna byłaby pomoc psychologa.

           

          6. Które momenty na początku życia przedszkolnego są najtrudniejsze dla dzieci?

          Można rozpatrywać te momenty w aspekcie naruszania cielesności dziecka i zmian w miejscu pobytu.

          6.1.        Naruszanie cielesności dziecka

          • Leżakowanie – (klasyczne) jest podwójną traumą dla dziecka.

          Zdejmowanie odzieży narusza intymność dziecka. Przekraczana jest granica cielesności, którą każdy człowiek od urodzenia posiada. Dziecko nie tyle ma świadome poczucie wstydu, jakie pojawia się u dorosłych, co bardziej może czuć zagubienie i lęk, że ktoś obcy dysponuje jego ciałem, rozbiera je i ubiera. Zaciera się granica między byciem podmiotem a przedmiotem, co narusza kruchą jeszcze tożsamość dziecka. Łóżko kojarzy się ze spaniem nocnym. Dziecko traci poczucie miejsca i czasu, kontroli tego, co tu i teraz. Przed nocą jest zwykle dużo niepokoju i dziecko jest przekonane, że nie wróci już do domu. Zasypianie dziecka w przedszkolu w pierwszych dniach września nieuchronnie prowadzi do sytuacji wybudzenia się z silnym lękiem, który obrazują poniższe pytania: Gdzie jestem, czemu nie w swoim łóżeczku? Gdzie jest moja mama, mój tata? Kim są te panie? Czy zostanę tu na zawsze?

          • Jedzenie

          Dzieci niechętnie jedzące w początkowym okresie pobytu w przedszkolu mogą wyrażać swój protest: Nie chcę tu być, więc nie chcę też jeść. Żołądek jest jednym z najbardziej unerwionych organów człowieka, można powiedzieć, że najbardziej czułym na impulsy dochodzące z układu nerwowego. Takimi impulsami silnie oddziałującymi na funkcjonowanie narządów wewnętrznych są emocje. Dziecko w pierwszych dniach pobytu w przedszkolu przeżywa bardzo silne negatywne emocje lęku, złości, niepokoju. Pod wpływem stresu żołądek dziecka obkurcza się i trudno mu przyjąć przedszkolny posiłek tak, aby zostawić pusty lub choćby częściowo opróżniony talerz.

          • Korzystanie z toalety

          Korzystanie z toalety – to też czynności intymna, związana z ciałem. Mama w określony sposób pomagała wciągnąć majteczki, uniknąć ich zabrudzenia. Czasami dziecku trudno zapamiętać gdzie, w tej pełnej nowych rzeczy sali, jest wejście do łazienki.

          6.2.        Zmiana w miejscu pobytu.

          • Zmiana sali

          Kiedy dziecko pozna już swoją salę i poczuje się w niej w miarę bezpiecznie, każde naruszenie status quo wywołuje nową falę lęku i niepewności. Tak jest z wyjściem na gimnastykę czy do ogrodu. Dziecko jeszcze nie wie, co go tam czeka, jaka nowa, z założenia niemiła (bo nieznana) niespodzianka.

          • Zmiana nauczyciela.

          Dziecko już oswoiło się z nową panią, zaczyna obdarzać ją zaufaniem, jest dla niego ostoją bezpieczeństwa i …nagle znika. Przychodzi inna osoba, czasami jeszcze inna, często ktoś zagląda popatrzeć na maluszki. A każda taka ingerencja w konstytuującą się grupkę powoduje niepokój i czasami kolejną falę rozpaczy.

           

          1. 7.    Psychologiczne korzyści programów adaptacyjnych.

           

          Na podstawie ponad 10 letnich doświadczeń wprowadzania adaptacji w przedszkolach w dzielnicy Śródmieście przez zespół psychologów Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 12 i nauczycieli można wnioskować o pozytywnych odczuciach dzieci, rodziców, nauczycieli.

           

           

          Oto korzyści:

          Dzieci:

          • obniżył się poziom lęku i wzrosło poczucie bezpieczeństwa,
          • mogły oswoić się z miejscem i nauczycielkami,
          • lęk i rozpacz nie zatrzymały procesu rozwoju osobistego.
          • nie doznały urazu (stanu paniki) na początku socjalizacji.

           

          Rodzice:

          • mogli wykazać się aktywną postawą w przygotowaniu dziecka do przedszkola, (mieli jasno sprecyzowane oczekiwania, konkretne zadania do wykonania według otrzymanych przed wakacjami wskazówek),
          • mieli okazję poznać nauczyciela i przekonać się o jego kompetencjach,
          • przekazana przez personel przedszkola wiedza o funkcjonowaniu trzylatka i jego obserwacja na tle grupy pomogła realniej ocenić własne dziecko,
          • rodzice uspokoili się, poznając nauczycielki i atmosferę w przedszkolu; wiedzą, komu zostawiają dziecko pod opiekę.

          Nauczycielki:

          • poznały dziecko i jego relacje z rodzicami
          • mogły wykazać się wiedzą i kompetencjami,
          • wzrosło ich poczucie pewności,
          • wzrosła otwartość i wzajemne zaufanie między nauczycielami i rodzicami,
          • obniżył się poziom lęku przed grupą trzylatków i początkiem roku szkolnego,
          • wzrosło zrozumienie dla sytuacji emocjonalnej dziecka przekraczającego po raz pierwszy próg przedszkola,
          • w miejsce bezradności wobec silnych emocji małego dziecka pojawiło się poczucie kompetencji i gotowość do wspierania dziecka.

           

          Na spotkaniu (psychologów z nauczycielkami) podsumowującym proces adaptacji dzieci można było usłyszeć następujące stwierdzenia o nowych przedszkolakach: wyjątkowo samodzielne, nie wyrywają sobie zabawek, nie rozkrzyczane, nie płaczą, rozśpiewane, mniej chorują, są wyciszone, współpracują, sprzątają.

           

          Każde małe dziecko, które wchodzi do nowego miejsca, a zwłaszcza do grupy dzieci powinna być „pod ochroną” z powodu przewidywanych trudności adaptacyjnych. Wiąże się to z różnicami indywidualnymi w rozwoju psychospołecznym dzieci. Nauczyciele, obserwując pod tym kątem rodzeństwo, czasami zauważają, że młodsze dziecko bywa lepiej przystosowane do przedszkola niż starsze. Bez zbytniego napięcia rozstaje się z mamą i chętnie wita się z nią pod koniec pobytu w przedszkolu. Bawi się z dziećmi (lub obok nich) i podejmuje proponowane przez nauczyciela różne formy aktywności. Stara się być samodzielne zdobywając nowe umiejętności w tym zakresie. Przyswaja normy i reguły obowiązujące w grupie. Jest radosne i spokojne. Nie traci czasu i energii na przeżywanie rozpaczy. Lęk nie hamuje jego możliwości rozwojowych.

           

          1.  Podsumowanie

          My dorośli mamy wyjątkową rolę do odegrania w procesie socjalizacji dziecka. Zrobiliśmy jako ludzie bardzo wiele w zakresie „rodzenia po ludzku”, obecności rodziców przy cierpiącym dziecku w szpitalu, wprowadziliśmy też programy adaptacyjne do żłobków i przedszkoli. Mam nadzieję, że ten artykuł posłuży głębszemu zrozumieniu potrzeb małego dziecka i konieczności dalszego doskonalenia programów adaptacyjnych.

           

          Maria J. Bielecka

          psycholog